piątek, 31 maja 2013

Rozdział 2

Lily wsiadła do pociągu w poszukiwaniu przyjaciółek. Wiedziała, że zajmą przedział na samym tyle, więc tam poszła. Niestety nie było ich tam. Zielonooka westchnęła i zaczęła się męczyć z kufrem. Nagle usłyszała cichy chichot.
-Może pomóc ?- zapytał chłopak.

Lily odwróciła się powoli w jego stronę i zarumieniła się lekko na jego widok Zaraz! Zarumieniła się na widok Pottera???

-Jak byś mógł...- powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.

James wyszczerzył zęby w jej stronę. Jednym zgrabnym ruchem zabrał jej walizkę i położył nad siedzeniem. Lily przyglądała się temu wszystkiemu z szeroko otwartą buzią. Czy ona na serio jest tak delikatna ???

-Jak ty to.... - za jąkała się- Jak ty to zrobiłeś ??
-No wiesz... ma się te bicepsy- powiedział i odsłonił rękaw bluzki.

Machnął różczka i na miejsce jego silnie umięśnionych ramion pojawiły się jakieś wiszące flaki. Lily zgięła się w pół nie mogąc pohamować śmiechu.

-Ćśśś... tylko nikomu nie mów... Wszyscy myślą, że mam bicepsy... - powiedział jeszcze bardziej ją rozbawiając.

I by się wywróciła, gdyby nie to, że ją złapał. Ponownie machnął różczką i wtedy pojawiły się jego PRAWDZIWE ramiona . James uśmiechnął się do niej i zapytał :

-Co się stało, że nagle jesteś dla mnie taka miła ?

Lily udała, że nagle robi się na niego zła i powiedziała udając głos McGonnagal :

-A co, wolisz żebym odjęła Gryffindorowi 50 punktów i dała ci dodatkowe wypracowanie na jutro na 7 stóp ?

Na jej nieszczęście, obok przechodziła właśnie ta profesorka i zmierzyła ją chłodnym spojrzeniem, mówiącym: „Jeszcze się doigrasz Evans”. Lily na jego widok parsknęła śmiechem i schowała się za Jamesa.

-Dzień dobry, pani profesor -powiedział James uśmiechając się do niej zawiadzko.
-Dzień dobry, panie Potter. Jak pan zauważy gdzieś przez przypadek pannę Evans, to proszę powiedzieć, że mój głos jest ciut wyższy.- powiedziała

Gdy tylko wyszła, Lily pomiędzy salwami śmiechu powiedziała:

-To prawda... hahahahaha.... czy tylko.... hahahahaha.... mi się wydaje..... hahahaha....że jak się uśmiechnąłeś …. hahaha... ona się zarumieniła.... hahahaha ?

James jak na zawołanie uśmiechnął się do niej w ten sam sposób co wcześniej do McGonagall, tylko jakby z większą czułością. Lily strzeliła buraka.

-No i widzisz. Nie sposób się nie zarumienić- zaśmiał się
-Wcale się nie zarumieniłam- pokazała mu język
-Nie, w ogóle- mruknął pod nosem i uśmiechnął się. Wiedział,że w końcu zacznie się śmiać z jego żartów. Wiedział, że zaczął już jej się podobać.

-Ej, a nie wiesz przypadkiem gdzie reszta ?- zapytała.
James wzruszył ramionami.

-Pociąg odjeżdża dopiero za 15 minut. Pewnie jeszcze nie przyjechali.


Nawet nie wiedział jak bardzo się myli.
......................................................................................

Dzisiaj wyjeżdżam, wieć jutro na pewno nie dodam nowej notki, ale postaram się npisać ze dwa rozdziały i dodać jak wrócę ;)
booksa



6 komentarzy:

  1. No cóż, dłuższe te notki!
    Gdy piszesz, wystarczy naprawdę jeden wykrzyknik lub jeden znak zapytania, a no i kropek też wystarczą trzy.
    Notka fajna, zabawna, czytałam ją i uśmiechałam się, więc mam nadzieję , że następne notki również takie będą:)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Będą dłuższe notki ;3. Ale ostatnio po prostu nie miałam czasu ich przedłużać. Będę się starać xd

      Usuń
  2. Fajne. Wiesz ja też od niedawna prowadzę bloga ale na twoim to myślałam, że padnę ze śmiechu. Może to będzie za nie długo mój ulubiony blog? Wpadnij do mnie na Harry Potter i Nowa Magia. I życzę żebyś dalej miała taką wenę:
    Lily Evans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już znalazłam twojego bloga. No cóż, zabieram się do czytania xd

      Usuń
  3. Poprosiłaś o informowanie o nowych notkach. Tak więc właśnie dodałam nową nocię. Pozdrowionka:
    Lily Evans

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie piszesz. Szczególnie spodobało mi się: "Jak pan zauważy gdzieś przez przypadek pannę Evans, to proszę powiedzieć, że mój głos jest ciut wyższy" :D

    OdpowiedzUsuń