Lily
wsiadła do pociągu w poszukiwaniu przyjaciółek. Wiedziała, że
zajmą przedział na samym tyle, więc tam poszła. Niestety nie było
ich tam. Zielonooka westchnęła i zaczęła się męczyć z kufrem.
Nagle usłyszała cichy chichot.
-Może
pomóc ?- zapytał chłopak.
Lily
odwróciła się powoli w jego stronę i zarumieniła się lekko na
jego widok Zaraz! Zarumieniła się na widok Pottera???
-Jak
byś mógł...- powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
James
wyszczerzył zęby w jej stronę. Jednym zgrabnym ruchem zabrał jej
walizkę i położył nad siedzeniem. Lily przyglądała się temu
wszystkiemu z szeroko otwartą buzią. Czy ona na serio jest tak
delikatna ???
-Jak
ty to.... - za jąkała się- Jak ty to zrobiłeś ??
-No
wiesz... ma się te bicepsy- powiedział i odsłonił rękaw bluzki.
Machnął
różczka i na miejsce jego silnie umięśnionych ramion pojawiły
się jakieś wiszące flaki. Lily zgięła się w pół nie mogąc
pohamować śmiechu.
-Ćśśś...
tylko nikomu nie mów... Wszyscy myślą, że mam bicepsy... -
powiedział jeszcze bardziej ją rozbawiając.
I
by się wywróciła, gdyby nie to, że ją złapał. Ponownie machnął
różczką i wtedy pojawiły się jego PRAWDZIWE ramiona . James
uśmiechnął się do niej i zapytał :
-Co
się stało, że nagle jesteś dla mnie taka miła ?
Lily
udała, że nagle robi się na niego zła i powiedziała udając głos
McGonnagal :
-A
co, wolisz żebym odjęła Gryffindorowi 50 punktów i dała ci
dodatkowe wypracowanie na jutro na 7 stóp ?
Na
jej nieszczęście, obok przechodziła właśnie ta profesorka i
zmierzyła ją chłodnym spojrzeniem, mówiącym: „Jeszcze się
doigrasz Evans”. Lily na jego widok parsknęła śmiechem i
schowała się za Jamesa.
-Dzień
dobry, pani profesor -powiedział James uśmiechając się do niej
zawiadzko.
-Dzień
dobry, panie Potter. Jak pan zauważy gdzieś przez przypadek pannę
Evans, to proszę powiedzieć, że mój głos jest ciut wyższy.-
powiedziała
Gdy
tylko wyszła, Lily pomiędzy salwami śmiechu powiedziała:
-To
prawda... hahahahaha.... czy tylko.... hahahahaha.... mi się
wydaje..... hahahaha....że jak się uśmiechnąłeś …. hahaha...
ona się zarumieniła.... hahahaha ?
James
jak na zawołanie uśmiechnął się do niej w ten sam sposób co
wcześniej do McGonagall, tylko jakby z większą czułością. Lily
strzeliła buraka.
-No
i widzisz. Nie sposób się nie zarumienić- zaśmiał się
-Wcale
się nie zarumieniłam- pokazała mu język
-Nie,
w ogóle- mruknął pod nosem i uśmiechnął się. Wiedział,że w
końcu zacznie się śmiać z jego żartów. Wiedział, że zaczął
już jej się podobać.
-Ej,
a nie wiesz przypadkiem gdzie reszta ?- zapytała.
James
wzruszył ramionami.
-Pociąg
odjeżdża dopiero za 15 minut. Pewnie jeszcze nie przyjechali.
Nawet
nie wiedział jak bardzo się myli.
…......................................................................................
Dzisiaj
wyjeżdżam, wieć jutro na pewno nie dodam nowej notki, ale postaram
się npisać ze dwa rozdziały i dodać jak wrócę ;)
booksa
No cóż, dłuższe te notki!
OdpowiedzUsuńGdy piszesz, wystarczy naprawdę jeden wykrzyknik lub jeden znak zapytania, a no i kropek też wystarczą trzy.
Notka fajna, zabawna, czytałam ją i uśmiechałam się, więc mam nadzieję , że następne notki również takie będą:)
Lilka.
Wiem, wiem. Będą dłuższe notki ;3. Ale ostatnio po prostu nie miałam czasu ich przedłużać. Będę się starać xd
UsuńFajne. Wiesz ja też od niedawna prowadzę bloga ale na twoim to myślałam, że padnę ze śmiechu. Może to będzie za nie długo mój ulubiony blog? Wpadnij do mnie na Harry Potter i Nowa Magia. I życzę żebyś dalej miała taką wenę:
OdpowiedzUsuńLily Evans
Już znalazłam twojego bloga. No cóż, zabieram się do czytania xd
UsuńPoprosiłaś o informowanie o nowych notkach. Tak więc właśnie dodałam nową nocię. Pozdrowionka:
OdpowiedzUsuńLily Evans
Fajnie piszesz. Szczególnie spodobało mi się: "Jak pan zauważy gdzieś przez przypadek pannę Evans, to proszę powiedzieć, że mój głos jest ciut wyższy" :D
OdpowiedzUsuń