Lily
otworzyła jedno oko. Natychmiast je jednak zamknęła, ponieważ
oślepiło ją jaskrawe, poranne światło. Nieprzytomnie wstała z
łóżka, wzięła ubrania i jakiś ręcznik. Poszła do łazienki,
nie spoglądając nawet która godzina. Gdy wreszcie umyła się,
założyła mundurek, który składał się z koszuli, swetra,
krawatu (oczywiście w kolorach domu) i plisowanej spódnicy.
Machnęła różdżką, a jej włosy nagle się same rozczesały i
opadły jej luzem na ramiona. Zrobiła jeszcze tylko delikatny
makijaż i wyszła z toalety. Z niechęcią spojrzała na ogromny
zegar, wiszący na ścianie. Było wpół do siódmej. Westchnęła.
„Od kiedy jestem rannym ptaszkiem ? Ehh.. śniadanie zaczyna się o
ósmej, więc pójdę do PW” pomyślała.
Gdy
się tam wreszcie znalazła, zobaczyła tylko jedną osobę. Bowiem
panna Meadowes przyglądała się jej z
zaciekawieniem. Gdy Lily ją zobaczyła rzuciła tylko, jakby od
niechcenia:
-Hej
Dor...- nagle otrzeźwiała i rzuciła jej się na szyję- Dorcas ?
Gdzieś ty do jasnej cholery była ??? Wiesz jak my na Merlina się o
ciebie martwiłyśmy ? Nie do wiary !
Musiało
to wyglądać przekomicznie, bo Evans niby krzyczała na swoją
przyjcaiółkę, ale równocześnie obcałowywała ją w oba
policzki.
-Tak
Lily, ja też się za tobą stęskniłam- powiedziała z rozbawieniem
czarnowłosa, delikatnie odsuwając od siebie rudowłosą. Nie było
to trudne, ponieważ Dorcas była
od niej
dużo wyższa.
-Masz
mi wszystko opowiedzieć- powiedziała Lily- Dlaczego nie było cię
na Uczcie Powitalnej i gdzie wtedy byłaś ?
Dorcas
się zawahała. Nie mogła jej powiedzieć gdzie była. Co to, to
nie. Na szczęście z trudnej sytuacji wybawił ją Syriusz, mówiąc:
-Cześć
Lily. Witaj Dor.
Evans
wstała obrażona, wiedząc co Black chce powiedzieć tym szybkim
przywitaniem. A mianowicie: „Dobra Ruda, spadaj stąd. Teraz muszę
się zabawić z moją dziewczyną”.
Gdy
już wyszła z PW, dziewczyna przez moment patrzyła na chłopaka z
zawahaniem, a już po chwili rzuciła mu się na szyję i połączyła
ich namiętnym pocałunkiem. Gdy wreszcie się od siebie oderwali,
Syriusz wtulił się w jej szyję i rzekł:
-Kocham
cię
-Ja
ciebie bardziej- odpowiedziała
-Nieprawda,
ja- powiedział oburzony
-Ja-
powiedziała Dorcas i uśmiechnęła się szeroko. Uwielbiała się w
ten sposób z nim sprzeczać. Po prostu uwielbiała.
~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~
Lily
samotnie szła korytarzami Hogwartu. Uwielbiała go o tej porze,
ponieważ w dzień było na nich bardzo tłoczno, a wieczorami zamek
dosłownie przerażał. Ale rano szkoła.... zachwycała. Westchnęła
krótko i zaczęła rozmyślania. Wiedziała, że to jej ostatni rok
w tym cudownym miejscu. Jej, Dorcas, Alicji, Clarie i huncwotów.
Lily uśmiechnęła się lekko na myśl o nich. Ciekawe jak Hogwart
przeżyje bez tej wielkiej elity i kiedy pojawia się ich zastępcy.
Pozostała jeszcze sprawa Jamesa. Zdecydowanie w ostatnim czasie go
polubiła.
Oj,
zdecydowanie za bardzo.
~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Syriusz
siedział w PW, obejmując ramieniem swoją dziewczynę. Jej czarne
włosy opadały mu na ramiona, a jej niebieskie oczy wpatrywały się
w niego z czułością. Tak bardzo ją kochał. Kochał każdy
skrawek jej ciała . Jej kolor i dotyk skóry, twarz, oczy, włosy.
Ją całą.
-Syriuszu....?
- zapytała.
-Tak,
kochanie ? Coś się stało ?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie
jesteś ciekawy, dlaczego nie było mnie wczoraj na Uczcie ?
-Jestem.
Ale nie będę naciskać. - powiedział z delikatnym uśmiechem.
Dorcas
była mu za to wdzięczna, ale była mu winna wyjaśnienia.
-No
więc podczas wakacji....
~~~~~~~~~~~~
`~~~~~~~~~~~~
James
siedział w dormitorium chłopców z siódmej klasy i przeglądał
Mapę Huncwotów. Coraz częściej to robił, ot tak z nudy. Tyle że
tym razem coś przykuło jego uwagę. Mała kropeczka, z imieniem i
nazwiskiem dziewczyny, która podobała mu się odkąd pamiętał.
Pośpiesznie narzucił na siebie szatę i wybiegł z dormitorium. Gdy
był już w PW, dostrzegł namiętnie całujących się Dorcas i
Syriusza. Uśmiechnął się pod nosem. Zazdrościł im... tej
bliskości, którą sobie dawali. Tą miłość którą darzyli
siebie wzajemnie. Miłość, którą on darzył Lily. Ale ona go nie.
Z cichym westchnieniem ruszyłą do portretu Grubej Damy. Musi
spróbować.
….........................................................................
Przepraszam,
przepraszam, przepraszam. Za to że długo mnie nie było i za to, że
rozdział jest taki beznadziejny. Zdania się nie kleją, jest dużo
powtórzeń i.... ogólnie notka nie ma sensu. I znowu jest krótka
;\
Booksa
Nie jest najgorzej!! Masz fajnego bloga, może postaraj się częściej dodawać rozdziały, może spróbuj krótsze,a na przykład 2 razy w tygodniu :)
OdpowiedzUsuńnotka ciut nudna...
OdpowiedzUsuńWiem, ale to dopiero wstęp, do tego co będzie później. Musiałam zrobić jakieś wprowadzenie ;)
UsuńMoja Kochana!
OdpowiedzUsuńJestem na ciebie zła, bo nie dodajesz nowej notki. Liczę, że szybko się pojawi. Pozdrawiam:
Lily Evans
PS. U mnie nowa notka.