-Tu macie swoje plany zajęć. Potter... Black.... Lupin.... Petigrew... Evans....
W momencie kiedy nauczycielka wyczytała jej nazwisko, Lily przestała się przysłuchiwać Profesorce i spojrzała na swój plan zajęć. W sumie nie był najgorszy. A prezentował się tak:
PLAN LILYANNE EVANS
GODZINY | Poniedziałek | Wtorek | Środa | Czwartek | Piątek |
1. 9.00-9.45 | zaklęcia | transmutacja | zaklęcia | ||
2. 10.00-10.45 | transmutacja | OPCM | zaklęcia | ONMS | OPCM |
3. 11.00-11.45 | OPCM | astronomia | zielarstwo | eliksiry | zielarstwo |
4. 12.00-12.45 | eliksiry | transmutacja | astronomia | transmutacja | eliksiry |
5. 13.00-13.45 | zielarstwo | ONMS | eliksiry | OPCM | transmutacja |
6. 14.00-14.45 | mugoloznawstwo | zaklęcia | Historia magii | Historia magii |
+środa 17.00 zebranie PN (Prefektów
Naczelnych)
Najcięższy
plan miała środy, ale nie było tragedii. Porównała plan z
Dorcas. Nie różnił się wiele od jej planu, bo obydwie chciały
mieć ten sam zawód- uzdrowiciel.
Gdy
wreszcie półmiski napełniły się jedzeniem, uczniowie rzucili się
na jajecznicę, grzanki, tosty, płatki z mlekiem i inne frykasy. Nie
zabrakło oczywiście gorącej czekolady i kakauka. Gdy Lily ujrzała
swoje ulubione napoje od razu wyciągnęła rękę w stronę dwóch
dzbanków. Chwile się zastanawiała który wybrać. Po chwili
stwierdziła, że ma bardziej ochotę na czekoladę. Ale gdy już
chwytała za dzbanek, ktoś jej go zwinął sprzed nosa. Powoli
odwróciła głowę w tamtą stronę, z przymrużonymi oczami.
Oczywiście przed swoją twarzą zobaczyła uśmiechniętego Jamesa,
który najwyraźniej rzucił czar powiększający na swój kubek
(który miał teraz wielkość jego głowy) i nalewał tam napój.
-Moja
czekolada !- krzyknęła, z przerażeniem patrząc jak naczynie
połyka w sobie zawartość dzbanka.
Po
chwili się otrząsnęła z szoku i rzuciła się na chłopaka.
-Oddawaj
czekoladę !- krzyczała, bezskutecznie próbując wyrwać bu
dzbanek. Tymczasem ubywało z niego coraz więcej napoju.
Wyglądało
to co najmniej śmiesznie, ponieważ gdy oboje wstali, Lily ledwo
dosięgała rękami do jego łokcia (gdy miał podniesioną rękę
oczywiście), a co dopiero do dłoni !
-Masz
tam przecież kakao- powiedział, z rozbawieniem przyglądając się
wyczynom rudowłosej.
-Ale ja
chcę czekoladę !- Krzyknęła patrząc z utęsknieniem na brązową
ciecz.
-Ale
przecież to nie robi różnicy- powiedział już ledwo hamując
śmiech.
-Robi
różnicę ! D l a m n i e r o b i t o r ó ż n i c ę !-
krzyczała już całkiem zdenerwowana.
Jeszcze
jakiś czas się kłócili, gdy nagle Dorcas chrząknęła. Lily
posłała jej pytające spojrzenie i po chwili zdała sobie sprawę,
że cała sala się w nich wpatruje i byłaby by nieskazitelna
cisze, gdyby nie ciche odgłosy rozbawienia dochodzące z różnych
miejsc. Nawet nauczyciele chichotali pod nosem patrząc od czasu do
czasu w ich stronę. Lily cicho odchrząknęła i korzystając z
nieuwagi chłopaka wyrwała mu dzbanek i spojrzała na niego z
triumfem w oczach. Usiadła na swoim miejscu zostawiając go
osłupiałego na środku sali.
~~~~~~~~~~~~`.~~~~~~~~~~~~~~~~`
Reszta
dnia minęła w miarę spokojnie polegając na lekcjach i przerwach
pomiędzy nimi na błoniach. Niektórzy tylko czasami chichotali
przez wspomnienie legendarnej kłótni Lily i Jamesa na śniadaniu.
Ale tą dwójkę to nie obchodziło, ponieważ Evans planowała w co
się ubrać, a Potter jaki alkohol ściągnąć na wieczorną
imprezę. Cóż, piątek, początek roku ? Trzeba się zabawić !
….....................................................
Przepraszam,
że dzisiaj krótki rozdział, ale następny powinien być dłuższy
bo..... cóż. Ipreza z Huncwotami to jest coś ! xd
Czemu tak króciutko?
OdpowiedzUsuńRozdział nawet fajny, chociaż mało się dzieje. Będziesz musiała trzymać się jej planu, a to pewnie będzie trudne ;)
Czekam na kolejny, dłuższy rozdział!
Lilka.
bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuń