sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 7

-Okej dziewczyny, trzeba się szykować na imprezę- stwierdziła Dorcas, a na jęk swoich przyjaciółek uśmiechnęła się tylko z wyższością.

-A po co ?- zapytała Lily z niezadowoleniem.

-Jak to 'po co' ? A co chcesz iść w starych dżinsach i spranym T-shircie ? O na to, to ja nie pozwolę.- powiedziała z wyrzutem.

-Ale ja nie idę- jęknęła Lily.

-Idziesz, idziesz. Nie przyjmuję do wiadomości innej możliwości. A dlaczego nie chcesz ? Nie żeby to robiło jakąś różnicę oczywiście- powiedziała czarnowłosa.

Lily spojrzała na nią spode łba i jeszcze bardziej nakryła  się kołdrą.

-Po pierwsze: nie mam z kim iść. Po drugie: Nie mam się w co ubrać. Po trzecie: Zzimno mi i chce mi się spać.

Dorcas uniosła brwi.

-Po pierwsze: to impreza, a nie bal. Nie musisz mieć z kim iść. A nawet jeśli już tak bardzo chcesz kogoś mieć to istnieje taki jeden: P o t t e r.   Po drugie: Coś ci wyszykuję. Po trzecie: Co to za pomysł by spać w środku dnia. Zimno w lecie ? Nie żartuj sobie za mnie, proszę cię.

Dziewczyna wstała i odkryła swoją przyjaciółkę.

-KUR*A, MEADOWES !!! TY CZARNUCHU, JEDEN !!! ODDAWAJ MOJĄ UKOCHANĄ KOŁDRĘ !!! ZIMNO MI !!!

-Oddam ci ją wieczorem, jak wrócimy z imprezy.

Lily zrobiła smutną minkę.

-Dobrze wiesz, że te twoje oczka nie robią na mnie wrażenia, Evans- powiedziała Dorcas.

-Musicie się cały czas kłócić ?-Mruknęła rozbawiona Alice, która wraz z Clarie przyglądała się wyczynom przyjaciółek.

Dorcas wzruszyła ramionami.

-Chyba tak. A  teraz wstawać z łóżek, trzeba się szykować na imprezę.

~~~~~~~~~~~~.~~~~~~~~~~

O za pięć 19 (o siódmej miała się zacząć impreza), dziewczyny były już gotowe na imprezę.

Lily miała na sobie malinową sukienkę do kolan, z pasem pod biustem, który związany był z tyłu w małą kokardkę. Miała Czarne pantofelki na średnim obcasie, a włosy miała związane w luźnego koczka. Oczywiście nie zabrakło makijażu w tym samym kolorze co sukienka  i srebrnej biżuterii.

Dorcas miała na sobie czarną sukienkę, która pod biustem miała ozdobne, srebrne kryształki, które oddzielały górną część kreacji od plisowanej, falbankowej spódnicy. Była dość krótka, bo sięgała tylko do połowy ud. Miała ciemny makijaż i srebrną biżuterię.

Clarie była dokładnie tak samo ubrana jak Dorcas, tylko że jej sukienka była błękitna.

Alicja ubrała żółtą sukienkę do kolan, która pod biustem była związana dużą czarną kokardą, a dalsza część sukienki była otoczona delikatnie błyszczącą siateczką. Buty były koloru kokardy, a makijaż- koloru reszty sukienki.

-Dobra, jesteśmy gotowe- powiedziała Meadowes, z zadowoleniem lustrując przyjaciółki wzrokiem.-Show must go on.

                                                                    * * *

-Potter... hip.... Mówił ci ktoś kiedyś, że... hip... na napuszony łeb, to ty jesteś... hip... nawet przystojny ?- zapytała Lily, zataczając się w stronę Jamesa z butelką ognistej w ręce. Wyglądało to co najmniej śmiesznie, bo kto by pomyślał, że wzorowa pani prefekt znajdzie się w takiej sytuacji ?

James z niemałym rozbawieniem chwycił ją w pasie, by nie upadła.

-Oh tak, wiele razy. Lecz nigdy nie od ciebie.

-A Potter… hip… Jak ty to robisz, że jeszcze… hip… nie jesteś pijanay, mimo że… hip… wypiłeś więcej… hip… ode mnie ?

-Sekret huncwota- James uśmiechnął się szalmelowsko

Lily nic nie powiedziała tylko spojrzała na niego spode łba. Potter wyszczwrzyła zęby i spojrzał w inną stronę. Zaciekawiona dziwczyna odwróciła głowę.

-Hahaha, nasz… hip… Remus nieźle się… hip bawi- powiedziała rozbawiona rudowłosa, obserwując wyczyny Lupina, który tańczył na stole bez koszulki.

-Tak, tak nasz kochany Lunio lubi trochę wypić, choc tego po nim nie widać-  stwierdził czarnowłosy.

Lily popatrzyła na niego dziwnym wzrokiem, po czym połączyła ich namiętnym pocałunkiem.

Przez chwilę James stał oszołomiony, ale po chwili chwycił dziewczynę za ramiona i odepchnął lekko.

Popatrzyła na niego obrażonym wzrokiem.

-No wiesz ?... hip… Myslałam, że… hip… o tym marzysz…- powiedziała rysując niewidzialne kółka na jego policzku.

-Tak, ale ty Lily, jesteś pijana. Nie wiesz co robisz.

-Oj, skarbie, od kiedy ty jesteś taki… hip… odpowiedzialny ?- zapytała i po raz kolejny rzuciła mu się na szyję.

                                                       * * *

O godzinie 11 przed południem, w PW Gryfonów panował półmrok. Nie było tam żadnej żywej duszy. No, może nie licząc paru osób śpiących na kanapach, które chrapały w niebogłosy. Jedną z takich osób był James, w którego objęciach słodko pochrapiwała pewna rudowłosa osóbka. Każdy, pewnie gdyby ujżabyłby ten widok, na pewno nie uwieżyłby na własne oczy. Bo ktoby pomyślał że TA Lily Evans, zakochała się w TYM Jamesie Potterze. Nieprawdopodobne, czyż nie ?

Lecz biorąc pod uwagę, ile ta dziewczyna tamtej nocy wypiła pewnia każdy powiedziałby, że to wina Ognistej. Choć kto wie co kryje się w główce takiej skomplikowanej istoty ?

Lily powoli otworzyła oczy. Przez chwilę jeszcze leżała w pozycji, w jakiej spała, ale po jakiejś minucie zerwała się z ziemi jak oparzona.
-Potter co ty do cholery robisz ???

James nic nie powiedział spojrzał na nią nieprzytomnym i zarazem pytającym wzrokiem.

-CO robisz głupie minki ?! Ja tu sobie najspokojniej w świecie śpie, a ty w środku nocy przychodzisz do mnie i mnie obejmujesz ? Auuu…- jęknęła chwytając się za skronie. No cóż kac nie próżnuje.

James z rozbawieniem podał jej małą fiolkę z jasno różowym płynem. Dziwczyna popatrzyła na niego srogo, ale chwyciła za buteleczkę i połknęła jej zawartość jednym duszkiem. Po chwili odetchnęła z ulgą, a gdy oparła się o oparcie sofy, na jej ustach pojawił się mały uśmiech.

-Ale nie myśl sobie, że ci wybaczyłam-powiedziała, a na jej usta znowu wpłynął poprzedni wyraz- jak mogłeś mnie tak wykorzystać ?

Potter po raz kolejny spojrzał na nią z rozbawiemniem.

-Tylko wiesz, że to ty się do mnie przystawiałaś ?

Chłopak jeszcze szerzej wystrzeżył zęby, gdy na jego słowa na policzkach dziewczyny pojawiły się różowe rumieńce.

-Och… ja…- jąkała się- Dlaczego mnie nie powstrzymałeś ?!

-Próbowałem.- wytłumaczył się szybko chłopak, nie mogąc już powstrzymać chichotu.

Lily prychnęła i obróciła się na pięcie.

James chciała jeszcze coś powiedzieć ale dziewczyna już zniknęła na schodach, prowadzących do dormitorium dziewcząt.

                                         ………………………………..


No cóż. Notka jest najdłuższa ze wszystkiech, które do tej pory napisałam, aczkolwiek po tak długiej nieobecności jestem wam winna jednak coś więcej.

Zmieniłam za to wystrój bloga, zamówiłam tapetę na nagłówek u BloodyAnn, pododawałam nowe strony, od nowa opisałam bohaterów więc, chyba nie jest najgorzej. Ale postaram się dodawać częściej notki.

I jeszcze sukienki dla dziewczyn ;) Dla Lily Dla Dorcas Dla Clarie i Dla Alice ;p


                                                                                     

                                                                                                              Booksa




3 komentarze:

  1. Super!
    Plis powiadom mnie o nn u mnie na blogu :http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Lilka jest taka nie dostępna, a przecież sama przystawiała się do James'a=)
    Do napisania!:
    Lily Evans

    OdpowiedzUsuń