środa, 20 listopada 2013

Rozdział 10

Lily była umówiona z Syriuszem na ich tajne spotkanie. Na razie nikt nie wiedział, że postanowili założyć zespół i póki co nikt się nie miał o tym dowiedzieć.

A co do ich wcześniejszej rozmowy, Lily postanowiła dać szansę Jamesowi. Dzięki Syriuszowi naprawdę uwierzyła, że chłopak się zmienił. Nie wątpiła, że zostało w nim jeszcze trochę starego Huncwota, ale cóż- raz się żyje. Poprzedniej nocy wymyśliła chyba ze dwadzieścia scenariuszy, tego co mogło się wydarzyć, ale tego co się stało, dziwnym trafem nie przewidziała.

Weszła do Wielkiej Sali i pierwsze co zobaczyła, to James, który właśnie wstał i popatrzył w jej stronę z uśmiechem. Natychmiast przyśpieszyła. Lecz w tym momencie wyminęła ją piękna blondynka, zdecydowanie od niej wyższa i zgrabniejsza.

Podeszła do chłopaka i bez zastanowienia go pocałowała. Lily myślała, że James ją odepchnie, podbiegnie do Rudej i powie że to zwykłe nieporozumienie. Ale on tak nie zrobił. Zamiast tego odwzajemnił pocałunek ślicznej puchonki.

Evans stała tak i czuła, że robi się coraz mniejsza. Nogi się pod nią ugięły pod ciężarem tych wszystkich współczujących, obojętnych i nawet złośliwych spojrzeń. Stała tak jeszcze jak wryta, ale po chwili wybiegła z Wielkiej Sali, dyskretnie ocierając łzy, które w ogromnej ilości napływały jej do oczu.

* * *

Syriusz patrzył na przyjaciela z niedowierzaniem. Nie mógł uwierzyć, ze James mógł to zrobić i to na oczach Lily. A tyle razy go zapewniał że jego uczucie jest prawdziwe.

Gdy wreszcie Kennedy, śliczna puchonka, z którą flirtował na piątym roku, oderwała wargi od ust jego przyjaciela posłała mu słodki uśmiech. A ten go odwzajemnił.

-Stary, możemy pogadać ?- zapytał Syriusz, nie potrafiąc ukryć złości w jego głosie, i chcęci mordu- w oczach.

-Pewnie- wzruszył ramionami okularnik.

-Coś ty najlepszego narobił, Potter ?- spytał z irytacją w głosie Syriusz, gdy już wyszli na korytarz.

-Ja ? O co ci chodzi stary ?- zapytał go James.

-Nie udawaj, ze nie wiesz- powiedział Syriusz- pocałowałeś Kennedy Litheworst na oczach Lily.

-Evans ? A co ona mnie w ogóle obchodzi ?- prychnął.

-Co ? Ale... Jeszcze wczoraj do niej zarywałeś...

-Ale dziś doszedłem do wniosku, ze ona mnie nie kocha i ja jej też.

-Ale stary, ona cię kocha ! Gdy wczoraj rozmawialiśmy, powiedziała mi, co do ciebie czuje, a ja ją przekonałem, żeby dała ci szanse- wiedząc w oczach Jamesa niedowierzanie zmieszane ze smutkiem dodał- i nie myśl, że dostaniesz kolejną.

* * *

-Lily, zaczekaj !- zawołała Dorcas, pędząc za rudą, która zaraz po uprzednim wydarzeniu wybiegła ile sił w nogach z Wielkiej Sali.

Nie mogła uwierzyć co James mógł zrobić jej najlepszej przyjaciółce. Tak jak inni wierzyła, że się zmienił, że zmądrzał i co najważniejsze, że naprawdę zakochał się w Lily. A tu nagle na jej oczach pocałował inną dziewczynę.

-Proszę cię, zaczekaj...- zawołała ją po raz kolejny, ze zrezygnowaniem.

Po kolejnych pięciu minutach gonitwy wreszcie znalazła Rudą. Siedziała skulona na jej ulubionym kamieniu przy jeziorze. Na jej policzkach było widać ślady łez.

-Czyli jednak go kochasz ?- zapytała, gdy usiadła obok przyjaciółki. Było to oczywiście pytanie retoryczne.

-Tak- odpowiedziała drżącym głosem- Jak on mógł ?

-Nie wiem- odpowiedziała szczerze Dorcas i przytuliła Lily.


* * *

Z całej siły uderzył ręką w ścianę. Nie mógł uwierzyć, że tak nawalił. Umówił się z Kennedy Litheworst, tylko dlatego, że myślał, że Lily nic do niego nie czuje. Gdyby zaczekał choćby ten jeden dzień... Ugh !

Musiał powiedzieć Lily prawdę. Ale wiedział, że dziewczyna mu nie wybaczy. Ten jedyny raz kiedy dała mu szansę !

Wyjrzał przez okno. Chwilę się rozglądał i już miał odwracać wzrok, ale  zobaczył rudą czuprynę wtuloną w Dorcas Meadowes i pomimo dzielącej ich odległości dostrzegł jej trzęsące się od płaczu ramiona. Schował twarz w dłoniach.

Tak, ewidentnie nawalił.

........................................................................

I co wy na to ? ;D Notka znowu krótka i późno dodana, ale z mniejszym opóźnieniem niż zwykle ^^ Aha, i przy okazji chciałabym wypromować mojego kochanego, jakże sławnego (hahaha nie) tumblra ;D Jeśli macie konto, to zaobserwujcie i reblogujcie (na pewno się odwdzięczę ;) ), a jeśli nie to po prostu przeglądnijcie ;)



CZYTASZ-KOMENTUJESZ !!!!!!!

9 komentarzy:

  1. Super rozdział. James rzeczywiście nawalił, ale mam nadzieję, że sobie szybko wszystko wyjaśnią.
    Pozdrowionka i życzę weny ;)
    Evangeline

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka bardzo fajna :) mam nadzieję, że James porozmawia szczerze z Lily, wszystko sobie wyjaśnią i się pogodzą.
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie rozdział ewidentnie za szybko się zakończył i pozostawił dość spory niedosyt. Byłabym wdzięczna, gdybyś zaczęła pisać dłuższe notki, gdyż te są zbyt krótkie i zostawiają po sobie ślad niedostatku. Cóż jeszcze mogę dodać, mam nadzieje, że kolejny dział tej wspaniałej historii pojawi się niebawem i nasyci nas dostatecznie twoją wspaniałą twórczością. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział ciekawy! James nawalił, a mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy! Ja się pytam gdzie Syriusz i Dorcas! <3 Plis napisz coś o nich!
    Plis niech następny (dłuzszy ) rozdział ukaże się prędzej!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Ps. Ja juz obserwuję od dawna!
    Ps2. Zapraszam do sb dorcasihuncwoci.blogspot.com - dodałam Cię tam do linków!

    OdpowiedzUsuń
  5. No! I to jest notka na którą długo czekałam!
    Po prostu nie mam słów=)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Nominowałam cię do Liebster Blog Award!
    Szczegóły na moim blogu :)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :)
    Dziś trafiłan na Twojego bloga.Jest śliczny. Piękne rozdziały po prostu zaje*isty. Ciekawe,jak James jej to wytłumaczy. Mam nadzieję,że będą razem. Życzę dużo,bardzo dużo weny :) ps. Mam zamówienie. Proszę o jak najwięcej Jamesa i Lily.:D pss. Przepraszam za błędy. Jestem na fonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super Super i wielkie WOW ten rozdział jest super myślę że dodasz następny niedługo :********

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajny blog! oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń